W zeszłym roku wysłaliśmy nasze dzieci na dwa obozy letnie.
Starsze pojechało na obóz wędrowny , a młodsze posłaliśmy na jeden z obozów stacjonarnych. Dzieciaki były zachwycone po dwóch tygodniach spędzonych na łonie natury, w warunkach polowych, wiele się nauczyły, poznały nowych kolegów i koleżanki.
Córka, która pojechała na obóz wędrowny, szczególnie sobie chwaliła, pierwszą częśc obozu, kiedy przemierzała pojezierze wałeckie w kajaku. Pogoda bardzo im dopisała i córka była na prawdę bardzo zadowolona z wyjazdu. Z kolei chłopak na swoim obozie stacjonarnym miał okazję zapoznać się z jazdą konną i opieką nad zwierzętami hodowlanymi ( obóz posiadał elementy agroturystyki). Przede wszystkim dzieciaki nauczyły się samodzielności i oswoiły się z myślą, że można się dobrze bawić bez rodziców.
No i my – rodzice – nauczyliśmy się, że możemy puścić bezpiecznie nasze dzieci samopas na dwa tygodnie.
Naprawdę szczerze polecam wszystkim rodzicom taką praktykę. Posłanie dzieci na wakacyjne obozy warte jest zachodu.