Ciągnące się kilometrami pasma złotego piasku z górującymi nad wodą czerwonozłotymi klifami albo skaliste, odosobnione zatoczki, dostępne tylko podczas odpływu – typowe widoki Algarye znane są wszystkim, którzy choć raz zwiedzali Półwysep Iberyjski lub choćby oglądali albumy fotograficzne traktujące o tej części Europy. Przepiękne wybrzeże przyciągało ludzi od tysięcy lat. Przylądek św. Wincentego (Cabo de Sao Vicen-te) był przez Rzymian uważany za kraniec świata. Terenami tymi interesowali się też Fenicjanie, Grecy, a później Wizygoci i Maurowie. Ci ostatni rządzili tu przez ponad 500 lat. Algarye, region długi na 155 kilometrów i szeroki na zaledwie 52 kilometry, stał się też ich ostatnim bastionem w Portugalii. Odeszli ostatecznie dopiero w 1249 roku, a ślady ich obecności widoczne są do dziś. To właśnie one, obok plaż, należą do największych atrakcji turystycznych tych okolic. Po Maurach zostały zamki i mury, płaskie dachy domów, wąskie uliczki, charakterystyczne kominy, miniaturowe minarety i ściany dekorowane niebiesko-bia-łymi kaflami. Zbyt wiele, by można było wyobrazić sobie Algarve bez ich kultury. Także dla następców Maurów region ten był ważny. Tak bardzo, że królowie często nazywali samych siebie władcami Portugalii i Algarve, a Sagres, niepozorna wioska przy Przylądku św. Wincentego, stała się najważniejszą akademią żeglarską świata. To tutaj panujący w XV wieku Henryk Żeglarz sprowadził kartografów, konstruktorów i ludzi morza. To tu uczono się technik nawigacyjnych. To tu wreszcie powstał nowy typ okrętu – karawela, który później okazał się niezastąpiony w epoce wielkich odkryć geograficznych.